Rozmowa z… Anną Piętą i Magdą Korcz

4 marca 2015
Materiały prasowe HUSH Warsaw

Materiały prasowe HUSH Warsaw

Nasz cykl „Rozmowa z….” postanowiłam rozpocząć od wywiadu z dziewczynami,  których działaniom w branży mody przygląda się wiele osób.
Z Anną Pięta i Magdą Korcz pomysłodawczyniami jednych z największych targów modowych w Polsce HUSH Warsaw, porozmawiam o jasnej i ciemnej stronie działania w tej branży.

Uważacie, że Polaków stać na modę nie z sieciówek? Czy jesteśmy na nią gotowi?
Magda Korcz: Polacy są na to gotowi, ale oferta musi się profesjonalizować – to ważne, by klient miał podobne możliwości jak w przypadku sieciówek – czerpiemy ze sprawdzonych wzorców promocji i sprzedaży, ale stosujemy je dla autorskiego designu. Większość z europejskich krajów już dawno zrozumiała, że to dobra inwestycja.

Anna Pięta: Doskonale pokazuje to każda kolejna edycja HUSHa. W ciągu 5 edycji odwiedziło nas blisko 100 000 osób, a marki które powstały kilka lat temu rozwijają swoją działalność i tym samym zdobywają coraz więcej klientów. Dla HUSHa to sytuacja idealna, bo jako targi mamy coraz lepszą, bardziej profesjonalną ofertę. Marki, które biorą udział w HUSHu to małe przedsiębiorstwa, które na co dzień dbają o to, by grono wielbiciel autorskiej mody sukcesywnie się poszerzało. Kluczowa jest tu współpraca i stworzenie mocnej grupy, która wie, że pracuje na wspólny rozwój.

Prawie każdy kto miał styczność z branżą mody mówi, że to niełatwy kawałek chleba, potrzebne są znajomości, bywanie. Jak to wygląda z Waszej perspektywy?
Magda Korcz: Akurat my jesteśmy doskonałym przykładem rozwoju marki i byciu poza tzw. “branżą”. To nam paradoksalnie bardzo pomogło, bo z boku lepiej widać jakie są plusy, minusy i to, co wymaga zmiany. Jeśli ktoś uważa, że “wy” to wyłącznie kwestia znajomości, to po prostu szuka łatwej wymówki. Jeśli jakaś marka będzie chciała się opierać tylko na znajomościach i nie będzie miała przy tym dobrego produktu, to niestety nic jej nie pomoże. Dobrym przykładem są marki tzw. “celebrytów” – jeśli ktoś chce korzystać wyłącznie ze swojego “nośnego” nazwiska, ale nie stoi za tym jakość produktu, prędzej czy później zniknie.

Materiały prasowe HUSH Warsaw

Materiały prasowe HUSH Warsaw

Trzy największe rozczarowania branżą modową to..?
Anna Pięta: Wielkość branży i całego rynku mody to jednak cały czas płytki temat i nie do końca poważnie traktowany, nawet przez samą branżę. Wiele osób, które chcą bardziej poznać zjawisko mody w Polsce boi się tego ruszać, bo to tajemna wiedza kilku mrocznie i dziwacznie ubranych ludzi. HUSH tą modę demokratyzuje i sprawia, że kontakt z nią jest dla każdego. Czyni ją po prostu normalną. Brak standardów i dobrych praktyk, które pozwoliłby się choćby w niewielkim stopniu do czegoś odnieść, porównać, ale to też stanowiło duże wyzwanie w działaniach HUSH Warsaw.

Największe pozytywne zaskoczenia?
Magda Korcz: Mimo narzekania na niewielkość branży miłym zaskoczeniem było spotkanie kilku osób, które moda interesuje w szerszym kontekście. Same zaczęły się pojawiać w miarę rozwoju HUSHa. Zaskoczeniem było też dla nas zainteresowanie “zwykłych” odbiorców – klientów HUSHa. To oni są naszym wyznacznikiem, słuchamy ich potrzeb i to właśnie dla nich HUSH ze wszystkimi projektantami doszedł do takiego poziomu.

Anna Pięta: To samo dotyczy sponsorów, możemy pochwalić się współpracą z bardzo sprawdzonymi i rozpoznawalnymi markami, jak m.in.: T-Mobile, Martini, H&M, MasterCard czy Fiat. Dzięki nim wydarzenie ma odpowiedni rozmach i to ich chęć wsparcia zaskoczyła nas najmocniej. Są gotowi na kompromis, często też przystają na nasze szalone pomysły, a co najważniejsze, kontynuują współpracę przy kolejnej edycji.

Nie wydaje Wam się, że polski rynek modowy jest wciąż jeszcze bardzo zamknięty na wzajemną współpracę, że każdy dba wyłącznie o swoje „podwórko”?
Magda Korcz: Trudno powiedzieć, właściwie pewnie z boku wydaje się, że tak, ale my tego nie czujemy robiąc HUSH. HUSH zrzesza wszystkich projektantów pod jednym parasolem i nie widzę tu żadnej rywalizacji. Ale to pewnie dlatego, że cieszymy się zaufaniem projektantów, którzy wiedzą, że podczas naszych targów mają komfortowe warunki, że są wybrani jako najciekawsi na rynku. w takich warunkach bardziej chcą się wspierać i współpracować.

Skąd według Was polskie marki powinny czerpać wiedzę i gdzie szukać pomocy w budowaniu strategii swoich firm? Kto powinien je wspierać i promować?
Magda Korcz: Przywołam dla mnie święty przykład Wielkiej Brytanii, gdzie w symbiozie na rzecz mody pracuje British Council, prywatni sponsorzy, szkoły a także rząd, a to dlatego, że Brytyjczycy od dawna wiedzą, że moda to po prostu część gospodarki i jeśli w nią zainwestujesz potrafi przynosić ogromne przychody skarbowi państwa. Dodatkowo,  dzięki tamtemu systemowi naczyń połączonych, mają już swoich “narodowych” geniuszy takich jak Kirkwood, Anderson czy Mary Katrantzou. Wszyscy oni przeszli kolejne szczeble program, dzięki czemu teraz są brytyjską dumą i symbolami brytyjskiej mody. Ale do tego potrzeba ludzi, chęci i oczywiście pieniędzy. U nas cały czas działa się krótkofalowo a to wymaga jednak pewnego planu na lata. Ale to pewnie nie tylko problem mody w Polsce. Drugi przykład to oczywiście Scandinavian Trend Institute, który potężnie wspiera i chroni skandynawską modę.

Jaka jest największa siła polskiego rynku mody?
Anna Pięta: Siłą naszym zdaniem nadal jest świeżość i spontaniczność działań podejmowanych w temacie mody przez jej twórców. Ostatnimi czasy powstaje coraz więcej kreatywnych projektów oraz marek, które niekoniecznie działają pod dyktando inwestora. Siłą są również tzw.“rzemieślnicy”, których jest już dzisiaj niestety coraz mniej, z powodu likwidacji szkół zawodowych, a tym którzy jeszcze zostali, tylko w niewielkim procencie udaje się przekazać wiedzę kolejnemu pokoleniu.

Które targi modowe są dla Was inspiracją zagranicą i dlaczego?
Magda Korcz: Inspirują nas po prostu dobre ciekawe działania i zawsze zawsze przekładamy je na Polskę. Przepuszczamy je przez pewien filtr, który pozwoli dopasować wydarzenie do potrzeb naszych wszystkich partnerów i gości (projektanci, sponsorzy, odwiedzający). Jeździmy po targach w Europie i wiele rzeczy nas inspiruje, ale trzeba też zdawać sobie sprawę, że europejskie targi opierają się na zasadzie B2B czyli,  zapraszają tzw. “buyersów” i oni robią tam duże zamówienia całych kolekcji. Latem odbywają się targi z kolekcjami na zimę, a zimą na lato. HUSH to cały czas wyłącznie sprzedaż bezpośrednia, a prezentowane kolekcje to aktualny sezon i coś, co akurat w tym momencie potrzebne jest naszym klientom.

Materiały prasowe HUSH Warsaw

Materiały prasowe HUSH Warsaw

Kto według Was powinien inicjować dyskusje dotyczącą polskiej mody? Media? Agencje? Może same marki?
Magda Korcz: Każdy może ją inicjować, pytanie tylko w jaki sposób to zrobi i jaką chce uzyskać odpowiedź. Dla nas dużo takich dyskusji kończy się niczym, albo wyciąganiem w nieskończoność tych samych wniosków: jest źle, nie ma solidarności, nikt nikogo nie wspiera, jak żyć? My w tym czasie rozpisujemy strategię na kolejne działania, przygotowujemy prezentacje i pomysły dla sponsorów, pukamy do miasta lub ministerstwa gospodarki regularnie zapraszając na nasze wydarzenia.

Anna Pięta: Chcemy pokazać jak bardzo rynek mody jest ważny, mimo, że wciąż jeszcze niewielki. Jak wiele szans i potencjału w nim tkwi i jak niewiele zewnętrznej pomocy potrzebuje, żeby się dalej rozwijać. Jeśli tam “na górze” to zrozumieją, to może obok wsparcia dla targów odzieży BHP pojawi się coś więcej i ktoś pomyśli, że moda to jednak nie fanaberia garstki dziwnie przebranych ludzi. Mamy jednak świadomość, że nie stanie się to dziś, czy jutro, dlatego cierpliwie i z nieustającym zapałem robimy swoje. Nadal pukamy do kolejnych drzwi. nie zamykając się w żaden sposób na kolejne działania, zwłaszcza z publicznymi instytucjami.